12 maja do Biblioteki przybyli duszniccy gimnazjaliści z nauczycielkami, aby wziąć udział w niecodziennym
wydarzeniu. Właściwie trudno powiedzieć, że było to spotkanie autorskie - co prawda pan Miłosz "przemycił" w swojej prezentacji kilka własnych wierszy, niejako przy okazji przyznał się do przynależności do Związku Literatów Polskich, ale generalnie przybliżał obecnym... Chiny. I to zarówno te sprzed tysięcy lat, które powinniśmy kojarzyć z wynalazkiem prochu, ruchomej czcionki i papieru oraz spaghetti (!), ale również Chiny współczesne, czerpiące garściami z tzw. zachodniej cywilizacji. Nauczyliśmy się przy tym trzymania pałeczek w taki sposób, aby jednak się najeść; dowiedzieliśmy się, że chińskie latające smoki są dobrymi stworami; poznaliśmy wreszcie kilka chińskich słów oraz znaczenie kolorów: złotego (bogactwo, pieniądze) i czerwonego (szczęście). Aha, przy okazji pan Miłosz uświadomił nam, jak ważna jest rola wykształcenia - zwłaszcza, jeśli za każdy jego poziom trzeba płacić...
Wszyscy obecni na spotkaniu żałowali, że nie mogło ono,niestety, potrwać nieco dłużej. Apetyty się tylko zaostrzyły - i to niekoniecznie na "wszystko, co chodzi i ma cztery nogi, wszystko, co lata i nie jest samolotem, oraz wszystko, co pływa, ale nie jest statkiem";)
Komentarze