W tym roku odbył się XXXII Międzynarodowy Listopad Poetycki w Poznaniu, a ja w tym samym roku obchodziłem trzydzieste drugie urodziny. Jesteśmy równolatkami. Poznański "Listopad" i ja. Łączy nas nie tylko wiek – obaj pochodzimy z Wielkopolski, jesteśmy ciekawi świata, kochamy poezję i poetów, uwielbiamy spotykać się z czytelnikami, dzielić się z nimi literacką pasją. Może się wydawać to porównanie komuś dziwne – ale przecież przy 20-leciu III Rzeczypospolitej pokazuje się współczesnych 20-latków, a moja koleżanka Karolina Pluta z okazji 20-lecia nadania praw miejskich Łomiankom tworzy fantastyczną wystawę portretów łomiankowskiej młodzieży. Dlaczego więc nie mogę spojrzeć na ważny literacki festiwal jako jego rówieśnik?
Wymieniłem już w czym jesteśmy podobni, pora na różnice. To czego mogę Listopadowi zazdrościć to perfekcja organizacyjna. Ja niestety muszę się jeszcze wiele nauczyć – nie obywam się bez improwizacji i drobnych wpadek. Podczas festiwalu wszystko toczy się zgodnie z wcześniej ustalonym planem, punktualnie i precyzyjnie. Niespodzianki mogą się zdarzyć, ale wyłącznie miłe i niekłopotliwe. Wszystko jest przewidziane i przemyślane – od ogółu do szczegółu. Przykłady? Kiedy mają odbywać się lekcje poetyckie w szkołach, to przedstawiciele tych szkół odpowiednio wcześniej przychodzą po swoich gości w ustalone miejsce. Później „odstawiają” swoich poetów z powrotem. Kiedy imprezy odbywają się poza Poznaniem – na ich uczestników czekają busy i samochody, dzięki którym podróże po rozległej Wielkopolsce są łatwe i przyjemne. Uczestnik festiwalu nie musi się niczym martwić – ani gdzie zje, ani jak dojedzie, ani co będzie robić na miejscu. Jedynym – i najważniejszym jego zadaniem jest reprezentować godnie swoje środowisko, interesująco mówić o poezji i dobrze czytać swoje wiersze. Całą resztą zajmują się organizatorzy.
Tegoroczny "Listopad" podobno był skromny. Nie dało się jednak tego zauważyć. Bo wśród blisko pięćdziesięciu festiwalowych gości plejada pierwszoligowych twórców z Czech, Rosji, Białorusi, Wietnamu, Etiopii, Ukrainy, Stanów Zjednoczonych. Do tego wybitni przedstawiciele ważnych środowisk literackich w Polsce – m.in. Krakowa, Słupska, Przemyśla, Bydgoszczy, Warszawy. Do tego oczywiście całe bogactwo poetów wielkopolskich. - nie tylko znakomitych literacko, ale do tego potrafiących znakomicie współpracować, tworzących – moim zdaniem - najbardziej dynamiczną grupę wśród oddziałów Związku Literatów Polskich. Nie umniejszając w niczym roli gości, wśród których znalazły się takie osobistości i osobowości jak Marek Wawrzkiewicz – prezes Zarządu Głównego Związku Literatów Polskich, Andrzej Dębkowski – redaktor naczelny „Gazety Kulturalnej” czy znakomity aktor i mistrz recytacji poezji Wojciech Siemion – to właśnie gospodarze nadali festiwalowi szczególny charakter. Wielkopolscy poeci – jak przystało na organizatorów – nie stawiali siebie na pierwszym planie – to jednak oni właśnie byli głównymi bohaterami tego wielkiego wydarzenia. Bo to dzięki wysiłkowi i zaangażowaniu członków i zarządu Poznańskiego Oddziału Związku Literatów Polskich pod wodzą Prezesa Zbigniewa Gordzieja (wymieńmy z tego zespołu jeszcze przynajmniej Zdzisławę Kaczmarek, Marię Magdalenę Pocgaj, Pawła Kuszczyńskiego i Dominika Górnego) przy wszystkich trudnościach czasów kryzysu, festiwal odbył się po raz trzydziesty drugi i był wielkim sukcesem. Dzięki ich pasji i determinacji czytelnicy mogli fetować poetów, poeci cieszyć się liczną i inteligentną publicznością i czuć się po prostu potrzebni – Poznaniowi, Wielkopolsce i światu.
Zapraszam do obejrzenia on-line programu "Halo Polonia" w TVP Polonia (emisja na żywo 27.04.2016, godz. 22.20-23.00). Wraz z Aleksandrem Nawrockim, redaktorem naczelnym "Poezji dzisiaj" pojawiamy się w 40 minucie około 40 sekundy. Tutaj link do wideo: http://halopolonia.tvp.pl/24786900/27042016-2220
Komentarze